Z biegiem czasu z naszej pamięci znikają pewne wydarzenia dawnych lat. Pozostają wyłącznie dokumenty, dzięki którym nasi potomkowie mają możliwość otrzymać rzetelną informację o życiu swych przodków. Dotyczy to również Porozowa, byłej wsi Jego Królewskiej Mości, położonej nad rzeką Porozówką, dopływie Rosi. Pierwsze wspomnienie o miejscowości datowane jest w roku 1460, kiedy to Jan Rymowid wybudował tam świątynię. Jak się domyślamy, kościoła nie budowano w szczerym polu, a więc w tym czasie mieszkało tam sporo ludzi, dlatego powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że miejscowość jest o wiele starsza niż data, którą wspomniano.
W dawnych mieszkańcach okolic Porozowa świadczą choćby siekierki z krzemienia, które od czasu do czasu znajdowali obecni mieszkańcy. Ten fakt tłumaczy się tym, że wielu ludzi trudniło się wydobywaniem wapna. Krzemień znajduje się w jego złożach. Niedawno w takich złożach znalazłem krzemień o wadze 10 kg, który był rozbity na dwie nierówne części. Krzemień z otworem w środku wcześniej znajdywano o wiele częściej, jest to nawet powiązane z pewnym wierzeniem: "ten, kto znalazł krzemień z otworem, powinien wdziać go na sznurek i zawiesić swej krowie na szyję, wtedy do niej żadne mroczne siły nie będą miały dostępu".
Na początku XVI wieku Porozowo było dość liczną miejscowością i było uważane za miasto z litewskimi prawami miejskimi. W roku 1523 król Zygmunt Stary nadał mu prawa magdeburskie. W dokumencie była mowa o tym, że co roku w Porozowie miały odbywać się jarmarki: na uroczystość Trójcy Świętej, na Wszystkich Świętych oraz na Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny. Wioska miała też wystawić 10 żołnierzy na wojnę, wozy konne oraz mieszkanie dla gospodarza. Ten dokument był zaprezentowany w Krakowie, w piątek po uroczystości Zwiastowania Maryi Panny w 1523r. w obecności Stanisława Skopowicza. Dokument został podpisany przez króla Zygmunta "ręką własną".
Podczas wojny liwońskiej w latach 1558-1583 porozowianie brali udział w bitwach pod Połockiem pod przywództwem Stefana Batorego. Jak potwierdzają odpowiednie dokumenty, król dziękował mieszkańcom za ich oddanie i odwagę oraz potwierdzał prawa magdeburskie. Potwierdzenie przywilejów Porozowo otrzymało od króla Zygmunta III Wazy. Pozwala on też na posiadanie pieczęci, na której jest przedstawiona Maryja Panna (Sigillum Imagine Assumptionis Beatissimae Mariae Virginis), to wydarzenie przypada na rok 1616.
Oprócz wspomnianych przywilejów należy przypomnieć o przywilejach nadanych przez króla Władysława IV Wazę wydanych 10 czerwca 1633r. w Grodnie.
Jeśli mówimy o kościele, to zgodnie z wypowiedzią biskupa Mikołaja Słupskiego, który odwiedził Porozowo w roku 1655, kościół był: "Wysoką ceną tu wspaniale zrekonstruowany i wzniesiony przez księdza Benedykta Zacharskiego". Ale tu chodzi nie o świątynię, zbudowaną przez Jana Rymowida. Stał on prawdopodobnie do 1767 roku, kiedy to został zniszczony przez pożar. Wybudowaniem nowej świątyni zajął się hrabia Tyszkiewicz, lecz i ta budowla niedługo działała. Drewniany kościół wybudowany przez Antoniego Kazimierza Tyszkiewicza, generała i właściciela leżącej nieopodal Świsłoczy, spłonął w 1793r. od pioruna. Po tym nieszczęśliwym wydarzeniu, nabożeństwa odprawiano w drewnianej szopie aż do roku 1828, kiedy to dzięki staraniom proboszcza Michała Grabowskiego przy pomocy parafian oraz ziemian wzniesiono świątynię murowaną p.w. św. Michała Archanioła z trzema ołtarzami, która mimo wojny zdołała przetrwać do dnia dzisiejszego.
W roku 1867 świątynia została zamknięta i była nieczynna przez kilka lat z powodu udziału mieszkańców Porozowa i okolicznych wsi w powstaniu styczniowym 1863r. Z tego też powodu na 110 mieszkańców zastała nałożona kontrybucja w wysokości 1430 rubli (dla porównania - jedna krowa kosztowała wówczas 20-25 rubli).
W odpowiedzi na zamknięcie świątyni porozowianie wysłali delegację do cara, której przewodniczył Józef Krycki. Trochę na piechotę, trochę podjeżdżając wozami delegaci dotarli do Petersburga, gdzie przekazali swą prośbę i otrzymali odpowiedź pozytywną. Wrócili do Prozowa, przywożąc oficjalne carskie zezwolenie na otwarcie kościoła napisane na skórze cielęcej - jak wspomina Stanisław, wnuk Józefa Kryckiego.
Mieszkanka Porozowa o nazwisku Gamanowicz znalazła w 1926 r. w swym ogrodzie pieczęć miasta Porozowa. Była to okrągła pieczęć z wizerunkiem Bogurodzicy z Dziecięciem na ręku i nadpisem w otoku "PIECZĘĆ MIASTA POROZOWA + ANNO DOMINO 1720".
Pieczęć została oddana do gminy, o czym pisał "Tygodnik Wołkowyski" w 1929r. i stała się przyczyna dalszych poszukiwań. Władze Porozowa wydzieliły kwotę pieniędzy z budżetu na odnowienie tej pieczęci oraz poszukiwania innych dokumentów, znajdujących się u ludzi.
W 2000r. Porozowo świętowało swe 540-lecie. Z tej oto okazji z inicjatywy społeczeństwa, u wylotu miasta ze strony Wołkowyska usytuowano pomnik - ośmiotonowy głaz z napisem "Porozowo 1460", na którym umieszczono historyczny herb Porozowa.
Porozowo, Romuald Sokołowski